Post by Marek A. KosturNo jesli mimo wszystko sie obrazi, nawet jesli bedzie spal w moim
wlasnym luzku, gdy ja bede spal na materacu na podlodze, to ja tez sie
obraze. Ale nie o to chodzi.. Nie zrozumiales mnie.
Zrozumiałem, natomiast chodziło mi o to, że jeśli naprawdę ze szczerym
sercem przyjmujemy, to wszystko jedno gdzie... fakt... czemu wtedy mamy
obiekcje, żeby nie w Kaplicy, to też prawda... z drugiej strony jak
chcesz w Kaplicy przy ołtarzu zasiąść do prawdziwej wieczerzy... nawet
tylu krzeseł nie ma... jeśli natomiast zamiast wierzeczy urządza się
mszę, byleby tylko nie w kościele, to masz rację... coś tu jest nie
tak... nie wiem... za moich oazowych czasów bywało różnie ale nie
mieliśmy fobii ołtarza...
Post by Marek A. KosturOj ja tam taki pewnien nie jestem... ale wartaloby sie za takich ludzi
od czasu do czasu pomodlic...
:-)))
Post by Marek A. KosturJak najbardziej... chleb przygotowany do spozycia podczas Paschy nie byl
sobie ot taki zwykly. I faktyczne kiedys chleb byl traktowany z duzo
wieksza czcia. Ten dzisiejszy chleb eucharystyczny, w postaci
komunikantu tez jest traktowany ze szczegolnym szacunkiem.
Ja z kolei aż tak nie reaguję, ale moi dziadkowie jeszcze zbierali
okruchy z podłogi i nie doprowadzali chleba - i co za tym idzie owoców
jakiejkolwiek swojej pracy - do plesnienia i marnotrawienia...
To było coś tak mechanicznego, naturalnego, że dziadek, zupełnie
obojętny na wiarę, za przykładem swoich ojców machinalnie czynił znak
krzyża na chlebie przed krojeniem...
Post by Marek A. KosturCholera, nie zrozumiales mnie... uzylem specjalnie mocnego prownania,
widac nie chesz mnie zrozumiec... szkoda :-(
Wbrew pozorom rozumiem... i nie rozumiem... nie wiem, jak zrozumieć
wyróżnianie szczególne miejsca poza sobą samym, poza względami
technicznymi...
... i kulturowymi....
Post by Marek A. KosturDobra.... skonczmy na tym jak juz slysze o dorabianiu czegos do
czegos... to juz slysze awanture... nie ma sensu gadac dalej...
Jaką awanturę? Przecież post factum odnosi się chocuiażby do tego, z
jakim szacunkiem traktujesz Wieczernik. Jak szli tam spożyć ostatnią
wierzeczę, to ani nie była ona jeszcze ostatnia, ani n ie wierzecza ani
nie w Wieczerniku, tylko w dużej sali urządzonej na rzymską modłę (lub
arabską wedle gustu)... :-)))
Ja się nie chcę awanturować... ja wiem, że grupa czyni wrażliwym, ale
spokojnie... przedstawiam swoje zdanie, Ty swoje, "PLONK debilu" Ci nie
napiszę ;-)))
Post by Marek A. KosturKurcze, jak to latwo sobie sporo rzeczy wmowic. Nawet to ze oltarz jest
niedostepny, a w kosciele nudza o jakichs pierdolach.
Ale większość tak mysli, a jak się słucha b. Glempa to i ja odnoszę
takie wrażenie... jakie było oburzenie w połowie osiemdziesiątych lat
na Kaszubach stanęli obok ołtarza, razem z celebransami? Ale to były
inne czasy... teraz nawet uścisk dłoni się upowszechnił....
Post by Marek A. KosturDobrze mowi
Mayewski ze nasz katolicyzm jest zaklamany. Widzisz ja nie widze
problemu w byciu blisko Stolu gdy sprawuje sie ofiara, to ze tak nie
jest, to kwestia techniczna, wyobraz sobie 200 osob wokol oltarza.
Podobnie jak Komunia pod 2 postaciami. Owszem w mniejszej grupie,
wszytsko jest bardziej dostepne i lepiej sie przezywa.
Dlatego też obiad rodziny chrześcijańskiej powinien się odbywać w dom u,
przy stole, ze znajmomymi... codziennie... a zauwaz ilu chrześcijan już
nawet nie błogosławi sobie przed jedzeniem... nie jestem wierzący, ale
upadek kultury wiary jawi mi się jako bardzo niebezpieczny dla
społeczeństwa jako takiego...
... z róznych względów, które nie każdemu mogą pasować... ale...
Post by Marek A. KosturTylko zupelnie
nie widze powodu, aby gdy juz mamy wspolnote i z nia nam sie tak fajnie
Eucharystie przezywa, uciekac z kosciola (takze z Kosciola), bo jesli to
idzie wylacznie o to ze Eucharystie w jakiejs tam Wspolnocie przezywam
lepiej, a juz ta w grupie set ludzi jest dla mnie niejasna,
To prawda, względy techniczne przeważają... tu masz rację... to się
rozmyje... zbyt duża wspólnota stanowi przeszkodę dla "prywatnej"
wierzerzy... zaczyna to przypominać ucieczkę z Kościoła...
Post by Marek A. Kosturpozatym
jakas taka dziwna i nudna, to za przeproszeniem o d... rozbic taka
wspolnote, bo jej owoce sa zle, wspolnota ma byc takim zrodelkiem, z
ktorego czerpiesz energie do zycia w tym "normalnym" swiecie, a nie
ucieczka od tego swiata.
Tu mniej więcej czuję, o co Ci idzie....
Post by Marek A. KosturA tak niestety wyglada przynajmniej u mnie w
parafii kwestia neokatechumenatu, maja swoja Liturgie w Sobote
wieczorem, a w Niedziele to ich juz nie uswiadczysz na mszy. Bo jest
gorsza od tej w wspolnocie (?). Zastanawiam sie tylko czemu nikt ich nie
uswiadomil, ze nie chodzac na msze w Niedziele popelniaja grzech, owszem
w szczegolnym wypadku taka msza sie liczy za niedzielna, bo jest to
wigilia niedzieli, ale nie nagminnie i zawsze. Dniem Swietym jest
Niedziela i nawet dla Neo nie ma wyjatku.
Bo kiedyś to była sobota... ;-))) ale o to sprzeczał się nie będę...
równie dobrze może to być czwartek...
Pzdr
Paweł